Christoph Hoch

Austria, Hollenburg. Od 2013 roku Christoph idzie swoją własną drogą — czasem upartą, zawsze konsekwentną. Winiarstwo to dla niego nie tylko zawód, ale także metoda poznania siebie, swoich korzeni i przyszłości.

Wina fermentują spontanicznie w używanych beczkach dębowych, w piwnicach zimnych i ciepłych, bez dodatków i manipulacji. Filozofia? Biodynamika według Demeter, z ziołowymi naparami, preparatami rolniczymi i rytmem natury, gdzie równowaga między roślinami, zwierzętami i człowiekiem ma pierwszeństwo przed „technologią”.

Jego winnice rosną na słynnym konglomeracie Hollenburga — osadach bogatych w wapń, zbliżonych składem do gleb Szampanii. To właśnie z nich rodzą się wina o sile i strukturze, ale też finezji i mineralnej precyzji: białe pełne napięcia, lekkie czerwone, poważniejsze różowe i naturalnie musujące pet-naty, które błyszczą w kieliszku jak czysta energia regionu.

Christoph nie „robi” wina. On je towarzyszy — i pozwala naturze opowiedzieć historię butelka po butelce.