Rosa de Monicord to delikatność Bordeaux zamknięta w różowym tonie. Z winnic Clos Monicord, prowadzących uprawę z szacunkiem dla natury, wino powstaje z Merlotu, który daje miękkość i soczystość, ale też charakter. W kieliszku ukazuje kolor jasnoróżowy, z refleksami malin i delikatnego łososia.
Aromaty przenoszą nas na letni ogród: truskawki, czerwone jagody, subtelne nuty kwiatowe i lekko ziołowe tło. W ustach Rosa de Monicord jest przyjemnie zaokrąglony — bąbelki (jeśli występuje lekka musująca nuta) są subtelne, kwasowość rześka, ale bez ostrości, owoc w centrum smaku, finisz lekko owocowy, czysty i przyjazny.
To wino, które nie woła o uwagę, ale zostaje w pamięci — idealne na cieplejsze chwile, na taras, do owoców morza, sashimi, lekkich kolacji lub jako towarzysz spotkań.
Marka
Monicord
W samym sercu Bordeaux, między Saint-Émilion a Pomerol, rodzina Bakx postanowiła odczarować klasykę. Kupili starą posiadłość i zamiast gonić za medalami, zaczęli tworzyć wina, które są bliżej natury niż marketingu. Clos Monicord to dowód, że z kilku hektarów i dużej dawki uporu można zrobić coś, co zostaje w pamięci dłużej niż nazwiska słynnych château.
Winnica stoi na wapiennym wzgórzu, gdzie noce są chłodniejsze, a winorośl ma czas złapać oddech. Zamiast pestycydów – bioróżnorodność, zamiast monokultury – drzewa i rośliny wśród krzewów. Bakxowie wierzą, że ziemia odwdzięcza się wtedy winem o większej głębi, a butelka staje się bardziej historią niż produktem.
Monicord to także sztuka w dosłownym sensie – etykiety i opowieści tworzy Audrey, córka właścicieli. Każda butelka to trochę obraz, trochę list, a trochę zaproszenie do rozmowy. Nie ma tu krzyku złotych medali ani marketingowych haseł – jest za to cisza winnicy, ręce ludzi i smak, który sam broni się najlepiej.