Chant du Cormier Rouge to czerwony szept ziemi Loary — historia zaklęta w owocach sygnowanych przez Cabernet Sauvignon. To wino, które nie woła, ale mówi głęboko: akcenty czerwonych jagód, lekka przyprawa, nuty leśnych ziół, które pojawiają się jak cień za światłem.
Fermentacja spontaniczna w starych beczkach, maceracja długości pozwalającej wydobyć pełnię aromatów, a potem dojrzewanie w beczkach używanych (2–3 wina), by dodać strukturę bez przytłoczenia. W tej wersji nie chodzi o popis, ale o balans — o harmonię między owocem, terroirem i niedopowiedzeniem.
To wino, które chcesz pić przy stole z dziczyzną, daniami z grilla, serami z charakterem albo samemu w chwili zadumy.
Marka
Le Domaine de Trivel
W Anjou, nad brzegami rzeki Loire, Sidonie i Thomas postawili na wino, które oddycha — żywe, opowiedziane, prawdziwe. Domaine de Trivel to niewielkie gospodarstwo (4,85 ha) złożone z mozaiki parcel, na których rosną Chenin, Cabernet Franc, Cabernet Sauvignon, Grolleau i Gamay.
Tutaj winnica pracuje wedle własnego rytmu — bez przycinania na siłę, bez lawiny dodatków. Zbierane ręcznie winogrona trafiają w małych pojemnikach — by zachować integralność owoców — a fermentacje prowadzą się naturalnie, spontanicznie, z możliwie najmniejszą interwencją.
Każda partia (plot) ma prawo do własnej opowieści — tyle ile gleba, mikroklimat i rocznik potrafią rozgadać.
Trivel to wino jako spotkanie — między naturą a człowiekiem, między terroirem a pomysłem. Nie krzyczy o uwagę, ale przyciąga, zostaje w pamięci i zaprasza do dialogu. To nie butelka do kolekcji — to butelka do wspólnej rozmowy.
U stóp północnej ściany Luberonu, między Oppède a Ménerbes, Vincent Christophe zasiało nadzieję tam, gdzie ziemia dawno uśpiona. Tak narodził się Kambyum — mały domaine od 2021 roku, zaledwie 4–5 hektarów parcel, dawniej opuszczonych, dziś odradzających się w rytmie natury.
Tu nie ma miejsca na wygodne kompromisy: prace w winnicy prowadzone są ręcznie, gleba traktowana z szacunkiem, traktory i chemia milczą.
Winiarnia to laboratorium ciszy: ręczne kruszenie, powolne tłoczenie drewnianym (klik-klakowym) prądem, fermentacje spontaniczne bez dodatków – wszystko po to, by wino mówiło samo, bez maski.
Efekt? Szereg win — białe, czerwone, pomarańczowe, musujące — które balansują między uchwytną świeżością a nutą dzikości. Wina jak Axolotl, Tardigrade, Chaosmos czy Andromède to manifest wolności, ekspresji terroiru i odwagi bycia sobą, bez kompromisów stylistycznych.